Dostrzec światło w ciemności

Dzieło to z Boga jest i dla Boga. Gdyby zboczyło z tej drogi, niech przestanie istnieć - powiedziała hrabianka Elżbieta Róża Czacka, która założyła Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi, a następnie Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża.

Wzrok zaczęła tracić w dzieciństwie. Ślepota dotknęła ją, kiedy miała 22 lata. Doktor Gepner powiedział Róży, że nie ma szans na wyleczenie, jednocześnie zachęcił, by zatroszczyła się o ociemniałych w Polsce.

- Zamknęła się na trzy dni w pokoju. Pod wpływem Ducha Świętego rozeznała ślepotę jako dar. Praca w tej dziedzinie w naszym kraju była prekursorska. Zapoczątkowała Dzieło Lasek - Triuno - na chwałę Trójcy Przenajświętszej - w którym współpracowali ze sobą na różnych prawach świeccy oraz siostry zakonne założonego później przez Matkę zgromadzenia - opowiada "Niedzieli" s. Eligia ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża.

Z Warszawy do Lasek

Matka pragnęła przystosować do realiów polskich ideę: niewidomy - człowiekiem użytecznym. Po podróży m. in. do Francji i Szwajcarii, gdzie zapoznała się z opieką nad niewidomymi, postanowiła nowatorskie osiągnięcia wprowadzić w Polsce. Przetłumaczyła na polski alfabet Braille'a.

Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi miało zapewnić niewidomym wszechstronną opiekę - od potrzeb edukacyjnych, przez socjalne i religijne. Dzieło w latach 20. XX wieku dzięki podarowanej ziemi przeniosło się ze stolicy do Lasek. Dziś znajdują się tu m. in. kaplica, przedszkole, podstawówka, liceum, szkoła policealna, muzyczna, szkoły zawodowe i warsztaty. Korzysta z nich około dwustu niewidomych. Rodzice otrzymują pomoc psychologiczną i tyflopedagogiczną już w trakcie okresu niemowlęcego.

Matka Czacka w centrum założonego Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża umieściła Ewangelię i krzyż. - Trwanie u stóp krzyża powinno być naszą drogą. Jest drugi krzyż, który powinniśmy nieść i któremu służymy. Jest to krzyż wszystkich cierpiących. - powtarzała.

Dzięki pomocy sióstr wzrok odzyskują także inni chorzy, dostrzegając to, co dla oczu niewidoczne. Tak było w przypadku Wandy Życkiej - mieszkanki Izabelina, która w wypadku samochodowym traciła córkę Anetę, a niespełna 2 lata później męża Czesława. Dla kobiety i jej syna Pawła strata najbliższych to był niewyobrażalny cios. W tym czasie w izabelińskiej parafii posługiwały franciszkanki.

- Siostra Dąbrówka otoczyła mnie opieką i troską. Towarzyszyła na każdym etapie przeżywania żałoby. Zabierała na spacery, spierała duchowo i modliła się ze mną, dając napisane własnoręcznie modlitwy. Trwała ze mną w bólu i cierpieniu, w cichej obecności... - wspomina pani Wanda, zawieszając głos.

Na Starym Mieście i na świecie

Dom generalny sióstr znajduje się w Warszawie przy ul. Piwnej 9/11. Siostry pracują także na świecie, opiekując się niewidomymi w Indiach czy Rwandzie.

Czy misja Matki Czackiej oraz cele, jakie wyznaczył dziełu, są realizowane? Siostra Leona z Lasek przyznaje, że tak, choć na drodze pojawia się wiele przeszkód, jak choćby pandemia oraz spadek powołań. - Przetrwamy ten czas dzięki modlitwie i ufności w Bożą Opatrzność - podsumowuje.

Źródło: Magdalena Kamińska, Dostrzec światło w ciemności, w: Niedziela Warszawska nr 10/7 III 2021, s. V.