"Bardzo chcę dalej w życiu jak Matka Czacka mieć przed oczami innych potrzebujących i wychodzić naprzeciw ich potrzebom" - mówi w rozmowie z KAI Karolina Gawrych, której cudowne uzdrowienie za przyczyną Matki Róży Czackiej uznane zostało w procesie beatyfikacyjnym.
Dawid Gospodarek (KAI): Przypadek Twojego uzdrowienia został w procesie beatyfikacyjnym Matki Czackiej uznany za cud za jej przyczyną. Czy możesz opowiedzieć, co z tego pamiętasz? Byłaś jeszcze dzieckiem...
Karolina Gawrych: Dobrze pamiętam moment, kiedy obudziłam się, byłam sama, rozejrzałam się po sali i zorientowałam się, że jestem w szpitalu. Gdy kolejny raz się obudziłam, była już przy mnie ciocia. Stopniowo dowiadywałam się, że miałam ciężki wypadek, a mój stan był taki, że lekarze nie dawali mi szans na normalne życie. Jednak ku ich zdziwieniu zaczęłam bardzo szybko dochodzić do zdrowia, do pełnej sprawności. Rozumiałam wszystko, co się wokół mnie dzieje i co się do mnie mówi. Sama zaczęłam mówić, chodzić.
KAI: A czy wcześniej słyszałaś o Matce Czackiej?
– Nie, nie znałam jej.
KAI: Kiedy dowiedziałaś się, że modlono się o Twoje zdrowie właśnie za przyczyną Matki Czackiej?
– Nie pamiętam dokładnie tego momentu, że modlono się za jej wstawiennictwem o moje zdrowie. Dowiadywałam się stopniowo, w szpitalu w Warszawie.
KAI: Czy zaczęłaś wtedy poznawać dzieło Matki Czackiej i jej historię?
– Odwiedzałam siostry Franciszkanki w Laskach. Oglądałam tam na obrazy Matki Czackiej, chodziłam na cmentarz, czytałam jej życiorysy, słuchałam opowiadań…
KAI: Co dla Ciebie z jej życia jest najbardziej inspirujące?
– Wielką inspiracją jest dla mnie to, że Matka Czacka, mimo iż była niewidoma, nigdy się nie poddała i stworzyła coś naprawdę wielkiego i dobrego dla ludzi.
KAI: Teraz jesteś maturzystką, postanowiłaś studiować psychologię. Dlaczego właśnie ten kierunek?
– Liczę na to, że kiedy skończę psychologię, będę miała wiedzę o tym, jak lepiej pomagać ludziom, jak wychodzić naprzeciw ich potrzebom, co mogę zrobić, żeby pomóc w rozwiązywaniu problemów. Bardzo chcę dalej w życiu jak Matka Czacka mieć przed oczami innych potrzebujących i wychodzić naprzeciw ich potrzebom.
KAI: Jesteś świadkiem cudu za przyczyną Matki Czackiej. Jak to wpływa na Twoją codzienność, Twoje relacje z innymi. Rozmawiasz o tym ze znajomymi?
– Tak naprawdę dopiero niedawno zaczęłam rozumieć, że to, co się wydarzyło, było cudem. Moi znajomi są na bieżąco ze wszystkim, co w związku z tym się dzieje. W taki naturalny sposób się tym dzielę. Opowiadam o Matce Czackiej, o jej dziele i odwadze, wiedzą o beatyfikacji.
Czuję też dużą satysfakcję z tego, że mogą się tego dowiadywać ode mnie, że Matka Czacka dzięki cudowi, którego doświadczyłam, zostanie beatyfikowana.***
Cud, którego doświadczyła Karolina Gawrych, związany był z ciężkim wypadkiem 7-letniej wówczas dziewczynki. Wypadek miał miejsce 29 sierpnia 2010 r. Belka przytrzymująca huśtawkę zerwała się, przygniatając głowę dziewczynki. Urazy głowy dziecka były tak duże, iż lekarze spodziewali się, że jeśli nie umrze, pozostanie w stanie wegetatywnym lub będzie miało poważne uszkodzenia, m.in. wzroku i słuchu. W intencji dziewczynki modliło się całe Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża – za wstawiennictwem Matki Czackiej. Już 13 września nastąpił przełom i dziewczynka zaczęła szybko odzyskiwać wszystkie władze. Po dwóch miesiącach od wypadku opuściła na własnych nogach szpital.
Dziś Karolina jest całkowicie zdrowa. Poświęca się wolontariatowi, a od października będzie studentką psychologii. Papież Franciszek upoważnił 27 października 2020 r. prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. Marcello Semeraro do ogłoszenia dekretu dotyczącego cudu przypisywanego wstawiennictwu Elżbiety Róży Czackiej. Uznany cud otworzył drogę do beatyfikacji Matki. Karolina Gawrych weźmie udział w uroczystościach beatyfikacyjnych 12 września, niosąc relikwie.
Dawid Gospodarek / Warszawa