Papież Franciszek zatwierdził dekret o heroiczności cnót matki Róży Czackiej, założycielki Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża. Niewidoma zakonnica kładła nacisk na zadośćuczynienie Bogu za duchową ślepotę świata przez przyjęcie własnej cząstki krzyża.
Matka Elżbieta Róża Czacka zmarła w opinii świętości 15 maja 1961 r. i została pochowana na cmentarzu zakładowym w Laskach. W swojej działalności pragnęła, by Dzieło zrodzone z Bożego natchnienia było zawsze dla Boga. Mówiła: "Dzieło to z Boga jest i dla Boga – innej racji bytu nie ma" oraz: "Gdyby zboczyło z tej drogi, niech przestanie istnieć". Od śmierci Sługi Bożej, Matki Elżbiety Róży Czackiej, wiele osób nieustannie poleca jej swoje problemy, prosząc o wstawiennictwo u Boga zarówno w sprawach zdrowotnych jak i duchowych. Prace nad procesem beatyfikacji są obecnie prowadzone na szczeblu Kongregacji do Spraw Świętych w Rzymie. Teraz do beatyfikacji Sługi Bożej potrzebny jest jeszcze dekret o cudzie za jej wstawiennictwem.
Największym pragnieniem Matki Czackiej było, by niewidomi, przyjmując swoje kalectwo, stali się apostołami wśród widzących, zwłaszcza „niewidomych na duszy”, czyli ludzi oddalonych od Boga wskutek słabej wiary lub grzechu, których oczy są zamknięte na świat duchowych wartości.
Założone przez nią Laski to dziś ponad 60 hektarów terenu, obszar większy niż Watykan. W ośrodku szkolno-wychowawczym przebywa prawie 260 uczniów. Są kaplica, przedszkole, podstawówka, gimnazjum, technika, liceum ogólnokształcące, szkoła policealna, szkoły specjalne, zawodowe, warsztaty, szkoła muzyczna, Dom św. Rafała dla chorych i starszych sióstr i „Mały Watykan”, w którym ponoć mieszkał nuncjusz Achilles Ratti, późniejszy papież. Jest Ośrodek Wczesnej Interwencji, w którym terapeuci pomagają zarówno dzieciom, jak i rodzicom, którzy właśnie się dowiedzieli, że ich pociecha nie będzie widzieć. Są trzy biblioteki, dom rekolekcyjny, własna drukarnia, a nawet basen, stajnia i teren, na którym prowadzone są zajęcia hipoterapeutyczne, bardzo przydatne w rehabilitacji dzieci, które nierzadko cierpią nie tylko z powodu braku wzroku, ale także sprzężonych niepełnosprawności. A przecież towarzystwo ma swoje ośrodki także w Rabce, Żułowie, Sobieszewie. Z kolei placówki Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża są też na Ukrainie, w Indiach, Rwandzie i w RPA. To ogromne przedsięwzięcie bilansuje się tylko dzięki temu, że dotację państwa uzupełnia w co najmniej 20 procentach ofiarność społeczeństwa.
(Tomasz Gołąb, 10.10.2017)