Abp Tadeusz Wojda przewodniczył dziś w bazylice Mariackiej w Gdańsku Mszy św. dziękczynnej za beatyfikację kard. Stefana Wyszyńskiego i matki Elżbiety Róży Czackiej. "Opatrzność połączyła ich wysiłki w służbie drugiemu człowiekowi" - powiedział metropolita gdański o nowych Błogosławionych.
Mszę św. koncelebrowali biskupi pomocniczy - Wiesław Szlachetka i Zbigniew Zieliński oraz kapłani diecezjalni i zakonni. Uczestniczyli w niej przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, siostry zakonne w szczególności Siostry Franciszkanki Służebnice Krzyża, osoby konsekrowane, klerycy Gdańskiego Seminarium Duchownego i wierni świeccy.
W homilii metropolita gdański powiedział, że nowi Błogosławieni są żywym świadectwem Opatrzności Bożej czasu II wojny światowej i okresu powojennego. Podkreślił, że to właśnie Opatrzność połączyła ich wysiłki w służbie drugiemu człowiekowi, a ich wzajemne podobieństwo jest oparte na wierze w Jezusa Chrystusa. W swoim rozważaniu przywołał historię życia matki Czackiej i kardynała Wyszyńskiego, eksponując jednocześnie szczególne rysy ich duchowości i bogatą pracę apostolską. Zwrócił uwagę, że w Sobieszewie, na terenie archidiecezji gdańskiej znajdował się dom wypoczynkowy dla dzieci z Lasek, który z czasem przekształcił się w ośrodek rehabilitacyjno-wypoczynkowy dla osób niewidomych. - Dziś jest tam ośrodek wczesnej interwencji i przedszkole dla dzieci niewidomych i niedowidzących. Tym samym Sobieszewo jest żywym i pięknym świadectwem ducha Matki Czackiej i Bożego miłosierdzia - dodał abp Wojda.
Przedstawiając historię życia kard. Wyszyńskiego kaznodzieja zauważył, że Bóg wyznaczył mu trudną misję duchowego i moralnego przewodzenia Kościołowi i narodowi polskiemu w czasach programowej ateizacji narodu, walki z Bogiem, wiarą i Kościołem.- Żywa i głęboka wiara kształtowała wszystkie jego codzienne relacje. Mimo dostojeństwa i pozornej zewnętrznej surowości, był bezpośredni, ojcowski, pełen pokoju, dobroci i życzliwości. Posiadał wyjątkową umiejętność wybaczania i obdarzania ludzi zaufaniem. Drugi człowiek był dla niego wielką wartością, dlatego stawał w obronie słabych, prześladowanych, doświadczanych komunistycznymi represjami. Przypominał o konieczności obrony wartości chrześcijańskich, zachęcał do nieulegania propagandzie komunistycznej, wzywał do zachowania wolności wewnętrznej i do kierowania się zawsze sumieniem (…). Nie pozostawał bierny wobec ogromu przemocy i bezprawia, jakiego dopuszczały się władze. Dlatego pisał listy do władz i protestował przeciwko ich bezprawiu, ale też modlił się za przeciwników i wrogów, ufny że Bóg i tak zwycięży. Mimo wielkich trudności, nie unikał dialogu z władzami zwłaszcza tam gdzie było to możliwe - charakteryzował Prymasa Tysiąclecia metropolita gdański.
Przywołał uwięzienie kard. Wyszyńskiego i wpływ tego wydarzenia na program Wielkiej Nowenny i Jasnogórskich Ślubów Narodu. - Dziś trudno nie docenić, jak doniosłym były one dobrodziejstwem. Stały się one wielką manifestacją wiary Polaków i drogą odnowy duchowej całego narodu. Były przygotowaniem do wielkich przemian społecznych, którym początek dały słowa polskiego papieża, św. Jana Pawła II, wypowiedziane 2 czerwca 1979 w Warszawie: „Niech stąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi” - zaznaczył abp Wojda. Podkreślił, że to właśnie św. Jan Paweł II najlepiej określił rolę Prymasa Tysiąclecia w historii Polski i dziejach Kościoła w Polsce. - Beatyfikacja kard. Wyszyńskiego, która nadeszła po długim oczekiwaniu, napełnia nas dzisiaj niepojętą radością i żywą wdzięcznością dobremu Bogu za życie i dzieło Prymasa Tysiąclecia, za jego przykład zawierzenia Bogu i Maryi, za jego świadectwo wiary i umiłowania Ojczyzny. Niech pozostanie dla nas dalej jasnym przewodnikiem na drogach codziennego podejmowania wyborów na chwałę Bożą i dla dobra drugiego człowieka - zakończył metropolita gdański.
Po Mszy św. została odsłonięta tablica upamiętniająca pobyt bł. kard. Stefana Wyszyńskiego w Gdańsku z okazji obchodów Millenium Chrztu Polski.
ks. mk / Gdańsk